I tylko ważne są te róże: po jednej stronie płatków kolor
zamienia się w żółty róż podszewki. Barwy tej decydowanie
daremnym czyni zamykanie w systemy, klatki gatunkowe.
Róże są same sobie wolą.
Róża cię nigdy nie okłamie.
Ważne są róże, bo nie bolą
(tworzą róż głowę
płatki różowe).
Wtedy, gdy w przyklasztornym cieniu lata, co równolegle mija
oświetla promień zza ogrodzeń, by świat i ciebie scalić w czasie
nieistniejącym, porządkowym, przemija niedościgłość róży –
a w akcie trwania jest niczyja.
Życie wygrywać i tak da się:
określić się da spotkań chwila
(kiedy odurzy
jej czar za duży).
Piękno jest tylko dominantą, i ono jest dowodem w masie
której też nie ma i nie było. A róże kwitną wbrew różnicy.
Czy przyda się znak? Zapach? Nuda? Twego istnienia? Wbrew potrzebie?
Obejdzie się. Żyć też i da się
zachwytem różą. W jego hymnie
ściółki dla róży płatków licznych
(od aksamitu,
do ciał niebytu).
8 grudnia 12:18, przez Miś Uszatek
to już nie będzie obrazków?
8 grudnia 12:27, przez Ewa
Nie wiem.
Po mojej notce o tegorocznym nobliście i ataku hakerów arabskich na mój blog nie daje się wklejać nowych obrazków ani uzupełnić braku starych.
Może trzeba odczekać? Chociaż, w naszym wieku już czekać nie można…
Czytam w GW, że masz Misiu 50 lat w tym roku.
Wszystkiego najlepszego!
Witaj na blogu, dobrze trafiłeś, gdyż jest to blog właśnie naszego pokolenia: ludzi urodzonych w połowie ubiegłego wieku.
9 grudnia 03:46, przez Ania
Może Misiu to nie jest tak z Twoimi urodzinami?
Czytam na GW, że zmarł Karlheinz Stockhausen, gdzie powinna być, jako priorytetowa, podana informacja, że przede wszystkim wsławił się, jako artysta słynnym powiedzeniem o tragedii zburzenia wież WTC z 11 września 2001, że jest to
“największe dzieło sztuki wszech czasów”.
Po czymś podobnym odechciewa się zaznajamiać z twórczością takiego artysty. Szkoda, że Gazeta tego nie przypomniała, a przecież nie jest przeznaczona dla muzyków, którzy pewnie wiedzą i tak, dlaczego Stockhausen był tak sławny z innych powodów.