Śnieg linię równą kreśli skrycie
jednostajnością drobin wiele –
– tak integruje zwiastowanie!
Ach! Patrz, jak płatek może płyciej
zamrugać okiem! W którym ciele
żar? Tylko światło skrzy się na nim!
Pada miarowo, zimno, cicho
kradnąc początek w gwiazd wielości,
mnożąc dobytek w okamgnieniu!
– Czemu twój cień, barwieniem życia,
fiolet cmentarny trawi kości
białe w orbicie twego cienia?
W cieniu nie mruga śniegu płatek
perlisty śmiech, w słów okamgnieniu,
cieniu, mój cieniu, jesteś żywy,
jak postać moja tych zagadek
pionu do linii czystej śniegu,
którą wzdłuż buta ślad pokrzywi.
To destylacja? – spytasz skrycie –
H2O proste, jak kąt prosty!
Kiedy jest wiele meteorów,
to rozwiązaniem tylko życie,
a żeby żyć, potrzebne mosty!
Nie kradnij płatkom ich splendoru.
Wiersz jest inspirowany wierszem Wallace Stevensa „The Snow Man” z filmiku na YouTube.
O polskiej recepcji takiej poezji jest więcej na blogu Marka Trojanowskiego http://www.historiamoichniedoli.pl/
Wallace Stevens, Żółte popołudnie. Opowiem wam jak ze szklanej pułapki zrobić Brusa Łylisa
luty 22nd, 2009 by Marek Trojanowski
Węgierskie piosenki o problemach sercowych – i nie chodzi tu o bajpasy czy zastawki, ale o miłość – poznaje się po tym, że zawierają charakterystyczną frazę: „fuj a szél” (po polsku: „wieje wiatr”). Rodzime dzieła o podobnej tematyce, w szczególności te, które powstały w ramach artystycznego nurtu o wymownej nazwie: diskopolo, także mają swój znak szczególny…